Centrum LSCDN

https://www.lscdn.pl/pl/lublin/informacja-pedagogiczn/publikacje/5027,Spod-lubelskiego-Chodla-na-Monte-Cassino-Wspomnienia-w-rocznice-bitwy.html
2024-03-29, 10:20

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Spod lubelskiego Chodla na Monte Cassino. Wspomnienia w rocznicę bitwy

Karol Jastrzębski w Bitwie o Monte Cassino był kapralem sanitariuszem, dowódcą patrolu, który niósł pomoc rannym i zbierał ciała poległ towarzyszy broni w krwawej bitwie żołnierzy polskich 2 Korpusu Polskiego z elitarnymi jednostkami wojsk hitlerowskich, m.in. z dywizją spadochronową i batalionem alpejskim o Wzgórze 575 tzw. 'Widmo'. Bogumiła Jastrzębska-Jarosz w 'Dalekiej drodze do Monte Cassino' spisała wspomnienia ojca.

   Zanim bohater znalazł się na zboczach tego słynnego wzgórza, przebył tysiące kilometrów tułaczej drogi znamiennej dla tysięcy żołnierzy polskich z kampanii wrześniowej 1939 r., którzy dostali się do niewoli sowieckiej jako jeńcy wojenni, a których na ‘nieludzkiej ziemi’ m.in. na obszarach Północno- Zachodniej Rosji, zbrodniczy stalinowski system obrócił w niewolników Gułagu. Dla Karola jastrzębskiego okres łagru był chyba najbardziej wstrząsającym przeżyciem na wojennych szlakach i jednocześnie drodze powrotnej przez Azję, Afrykę, Europę Płd. i Anglię do domu, do podlubelskiego Chodla.
   17 września 1939 r. polski żołnierz spod Lublina, jak tysiące innych żołnierzy polskich trafił do sowieckiej niewoli. Nowi okupanci załadowali polskich jeńców do wagonów towarowych na stacji klejowej w Dubnie i wysłano w nieznanym kierunku. Niestety Sowieci odizolowali oficerów polskich, rozpoznając ich po ‘gładkich, niezniszczonych ciężka pracą rękach’, przypuszczalnie większość z nich NKWD zamordowała w Katyniu. Pociąg z około 15 tysiącami jeńców polskich po kilku dniach i setkach kilometrów drogi zatrzymał się w Nowogrodzie w północno-zachodniej części sowieckiej Rosji. Polaków ‘zakwaterowano w nieludzkich warunkach’ m.in. nieogrzewanych barakach, w wielkiej ciasnocie, ograniczając wyżywienie do minimum. Po kilu miesiącach ciężkiej racy Sowieci wywieźli polskich jeńców do Zaporoża w centralnej Rosji. Tam zmuszano ich do ciężkiej pracy w zakładach przemysłu ciężkiego, odebrano im resztki statusu jeńca wojennego, obracając żołnierzy polskich w więźniów, otaczając obóz enkawudzistami. Opornych: uciekinierów czy odmawiających pracy: 'umieszczano w ciemnych i przepełnionych ‘barakach karnych' – spało w nich prawie 600 byłych jeńców, część z powodu ciasnoty na podłodze.  
   W maju 1940 r. kolejny etap w drodze na zesłanie. Enkawudziści wywożą Karola Jastrzębskiego wraz z innymi więźniami polskimi żołnierzami do Kotłasu - do jednego z największych węzłów kolejowych na północy ZSRR i jednego z najistotniejszych elementów Gułagu, miasteczka w obwodzie archangielskim, z portem nad rzeką Dwiną, przy ujściu Wyczegdy, wpływającej do Zatoki Dwińskiej, części Morza Białego. Kotłas to miejsce zesłania dla tysięcy niewolników łagrów - na kotłaskim cmentarzu Makaricha, leżą ofiary sowieckich represji, które straciły życie przy budowie mostu przez Dwinę, podczas wyrębu okolicznych lasów czy transportów do innych obozów. Jedną z nich był przedwojenny popularny aktor komediowy Eugeniusz Bodo, zmarł z wycieńczenia w październiku 1943, jego pomnik znajduje się na wspomnianym cmentarzu. 
   Więźniów, byłych żołnierzy polskich, Sowieci upchnęli pod pokłady barek, w niewyobrażalnej ciasnocie (na barce zamknęli około tysiąca sześciuset Polaków), właściwie bez pożywienia przewieźli do gułagu w Workucie w prowincji Nianda, położonego w arktycznej tundrze, 400 km od Kotłas. Tam czekało na nich arktyczne lodowe piekło. W minusowych temperaturach dochodzących do 40 a nawet 50 stopni zapędzili niewolników do budowy 1200 km linii kolejowej, która miała połączyć Kotłas z Workutą. Wspomnienia Jastrzębskiego o niedopowiedzianej katordze, egzystencji na granicy życia i śmierci – okrutnego człowieczego losu, jakiego możemy się jedynie domyślać.
   Polscy żołnierze zostali skazani na zagładę przez stalinowskich zbrodniarzy, ci którzy przetrwali, ostatecznie zdołali jej uniknąć, dzięki paktowi o nieagresji między ZSRR a Polskim Rządem na Uchodźctwie. Na jego podstawie gen. Władysław Anders zaczął formułować wojsko polskie. Jeńców polskich na mocy amnestii Sowieci zaczęli wypuszczać z łagrów. Karol Jastrzębski wspomina drogę do obozu wojskowego i jemu podobnych, dodatkowo obarczonych rodzinami: ‘Wielu z nich zamarzło po drodze, silniejsi za wszelką cenę chcieli dołączyć do tworzącej się w Tatiszczewie Armii Polskiej, żeby przy niej odzyskać wolność’. Głód, mrozy, choroby, ogólne wycieńczenie, nawet śmierć głodowa, zwłaszcza wśród cywilów nie odstępowały polskich zesłańców, także w obozach wojskowych. Żołnierze wraz z rodzinami przez Kazachstan aż do Uzbekistanu szli drogą do wolności, godności i prawa do walki z hitlerowskim najeźdźcą. Gorzkie to były jednak dni i miesiące: ‘Przeżywszy lata w niezmiernie ciężkich warunkach rosyjskich łagrów, umierali w drodze’ – z goryczą wspomina Jastrzębski. Chyba z tamtego okresu pochodzi pierwszy znak życia, jaki przesłał ojciec rodzinie z Chodla: ‘Nareszcie, wiosną 1942 roku, przyszedł pierwszy list, właściwie była to tylko jedna linijka, która brzmiała następująco: „Jestem zdrowy jak …(nazwisko) i najedzony tak jak… (następne nazwisko); nic więcej. Dwa nazwiska, które wymienił, były nam dobrze znane, należały bowiem do chodelskich żebraków’. Wojsko Polskie w kwietniu 1942 wydostało się z Rosji Sowieckiej do Iranu. Potem była Palestyna i Egipt. Armia umundurowana i uzbrojona wypłynęła w lutym 1944 r. z egipskiego Port Said do włoskiego Taranto. Stamtąd do kwater w wiosce Toro w pobliżu Monte Cassino.
   Monte Cassino to szczyt o wysokości 516 m położony w skalistych masywach górskich środkowych Włoch, panujący nad doliną rzeki Liri i drogą Neapol - Rzym Via Casilina (tzw. droga nr 6). Znajdują sie na nim stare budynki Opactwa Benedyktynów z VI wieku. Rozbudowane tu, wykute w skałach niemieckie umocnienia stanowiły kluczowy element tzw. Linii Gustawa. Alianci próbowali kilkukrotnie przełamać niemieckie umocnienia i zdobyć okoliczne wzgórza, lecz straty wśród wojsk sojuszniczych były ogromne, np. 36 dywizja amerykańska - 1050 zabitych oficerów i żołnierzy 2 Dywizja nowozelandzka  poległo750 żołnierzy i oficerów , zaś 4 Dywizja hinduska  - poległo 3000 ludzi.
   Pas natarcia 2 Korpusu Polskiego był obsadzony przez około 20 000 żołnierzy niemieckich, w tym 16 000 spadochroniarzy. Dla porównania normandzkie plaże w czerwcu 1944 hitlerowcy obsadzili 10 tys. żołnierzy. Odcinek obrony niemieckiej, który zaatakowali Polacy pod Cassino, był najeżony dużą liczbą dział (około 230), moździerzy oraz różnorodną bronią i sprzętem z ogromną ilością amunicji. Znajdowały się tutaj także silne górskie fortyfikacje, wyposażone m. in. w wykute w skałach bunkry ze stalowymi wieżami pancernymi. Najsilniejsze umocnienia rozmieszczone były m. in. na wzgórzach Widmo, San Angelo. Karol Jastrzębski wspomina najpierw przygotowanie artyleryjskie 11 maja 1944 r. a następnie atak 3 Dywizji Strzelców Karpackich i rodzimej 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Był dowódcą  patrolu sanitarnego, gdy znalazł się na wzgórzu ‘Widmo’, niosąc pomoc rannym żołnierzom: ‘Wczesnym rankiem, kiedy na chwilę ucichły strzały, grupy sanitarne mogły wreszcie dotrzeć do rannych. Na stokach wzgórz leżały setki rannych, jak również zwłoki poległych w zaciętych walkach żołnierzy. Pomimo trudnych warunków, często narażając własne życie, sanitariusze starali się, jak mogli, żeby ratować kolegów. Udzielali pierwszej pomocy, przenosili rannych na noszach do oczekujących u podnóża góry wojskowych ambulansów, jak również znosili ciała poległych’. Po zajęciu klasztoru 18 maja oraz przełamaniu Linii Hitlera 25 maja 1944 pod nieodległym od Cassino Piedimonte straty II Korpusu Polskiego były bardzo wysokie: wyniosły 860 poległych (w tym 72 oficerów), 2822 rannych (w tym 204 oficerów) i 97 zaginionych (w tym 5 oficerów). Łącznie ze stratami w jednostkach korpuśnych straty wyniosły 4075 żołnierzy. Polegli żołnierze spoczywają niedaleko klasztoru na cmentarzu polskim wzniesionym u stóp wzgórza 593. 2 Korpus Polski walczył z hitlerowcami we Włoszech do kwietnia 1945, do wyzwolenia Bolonii. Włosi okazywali polskim żołnierzom wiele życzliwości i gościnności - zapraszali na rodzinne święta: chrzciny czy wesela. Kapral sanitariusz wraz z 5 Kresową Dywizją Piechoty trafił na Wyspy Brytyjskie. Po prawie dwuletnim pobycie w Anglii wrócił do Polski do rodzinnego Chodla. 
   Karol Jastrzębski  nie zaznał spokoju w
 stalinowskiej Polsce Ludowej - nowe władze nie okazywały mu szacunku należnemu weteranowi, który cierpiał i walczył o wolną Polskę: ‘Niedługo po powrocie z Anglii tata otrzymał nakaz stawienia się na rozmowę na posterunku milicji w Chodlu. Rozmowa stała się przesłuchaniem’. Zapewne dla ubowców były kapral WP był ‘elementem politycznie podejrzanym’, sprzyjającym legendarnemu winowskiemu oddziałowi mjra ‘Zapory’, który po zajęciu Lubelszczyzny przez Sowietów do 1947 zbrojnie walczył w podziemiu z UB i NKWD w okolicach Chodla. ‘Potem UB był częstym niezapowiedzianym gościem w naszym domu’. Jak wynika ze wspomnień ubowcy chyba również liczyli na korzyści materialne (złoto?) jakoby przywiezione z Anglii przez Karola Jastrzębskiego: '…zaprowadzili tatę do lasu i przykładając mu pistolet do głowy, żądali ujawnienia miejsca ukrycia złota'.
   
Bohater spod Monte Cassino, jak wielu innych weteranów WP na Zachodzie, w PRL-u cierpiał z niedostatku i żył w strachu ‘…przed represjami władz, przez wiele lat mało opowiadał o swoich wojennych przeżyciach, dowiadywaliśmy się więcej z upływem czasu’. Karol Jastrzębski poprosił Radę Państwa o zapomogę, pisał: ‘Po powrocie do domu rodzinnego [z Anglii w 1947], gdzie zostałem żonę i dwoje dzieci, która była bez środków utrzymania, gdyż posiadamy oboje 1 hektar i 12 arów ziemi piaszczystej, niejednokrotnie głodowała, znikąd nie mając pomocy, a o nią nikt się nie zatroszczył. /…/ Co mogę do ostatka daję z siebie dla dobra naszej kochanej Polski, za wolność której dużo ucierpiałem, bo nie jeden dzień a nawet tydzień przemierałem głodem i chłodem, dlatego nieśmiało, ale z konieczności zmuszony jestem zwrócić się o nieodzowną pomoc materialną’. Nie otrzymał.
   
Karol Jastrzębski jako żołnierz Wojska Polskiego od Brytyjczyków i dowództwa Armii Polskiej na Zachodzie otrzymał natomiast wojskowe odznaczenia: Gwiazda 1939 – 1945, Gwiazda Włoch, Medal Obrony i Medal Wojny 1939 – 1945, Polski Medal Wojny i Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino.
   Na podstawie: Bogumiła Jastrzębska-Jarosz, ‘Daleka droga do Monte Cassino’ Wydawnictwo Poligraf 2014 Brzezia Łąka; Internetowy serwis Stowarzyszenia ‘Wspólnota Polska’ org.pl; Brygada Karpacka, 3 Dywizja Strzelców Karpackich www.kki.pl .

Dariusz Kiszczak, 'Chodelski Loret. Historia i piękno niezwykłego miejsca'

Opcje strony